Przypomnienie

Mat. 5:13-16

13. Wy jesteście solą ziemi; lecz jeśli sól zwietrzeje, czym ją posolą? Na nic się już nie przyda, tylko na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.

14. Wy jesteście światłością świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze.

15. Nie zapala się świecy i nie stawia jej pod naczyniem, ale na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu.

16. Tak niech wasza światłość świeci przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili waszego Ojca, który jest w niebie.

Rozważając dogłębnie werset 13 doszliśmy do wniosku, że „sól ziemi” jest ilustracją dwóch rzeczy. Po pierwsze mowa o członkach instytucjonalnego kościoła, o korporatywnym, ogólnym zgromadzeniu wiernych, którzy, i to po drugie, zostali posoleni doktryną Ewangelii. Sól to doktryna Ewangelii, głoszona w kościele, przyjęta przez wiernych.

Co do „zwietrzenia soli” wykazaliśmy, że niemożliwością jest interpretowanie tej frazy jako „utracenie zbawienia” przez odrodzonych chrześcijan, czego gorąco nauczają heretyccy Arminianie i rzymscy katolicy. Właściwym wyjaśnieniem słów Chrystusa jest utrata Ewangelii przez kościół i zastąpienie jej ludzką tradycją soteriologiczną: zbawieniem z woli lub uczynków grzesznika (czy też dowolną tego kombinacją).

Stąd „wyrzucenie i podeptanie soli” interpretujemy jako eklezjalną schizmę i herezję. Kościoły stopniowo zmieniające zbawiającą doktrynę z czasem „tracą smak” i odpadają od wiary. Nieunikniony charakter tego procesu został opisany przy okazji kontrowersji związanej z herezją „dobrointencyjnej oferty ewangelii” [1] , doktryny wypaczającej bożą suwerenność propozycją, zgodnie z którą w Bogu istnieją dwie, sprzeczne ze sobą wole: jedna ukryta i wieczna, dążąca do zbawienia jedynie wybranych, druga objawiona w historii, gdzie Bóg rzekomo pragnie zbawienia wszystkich ludzi. Reformowani teolodzy ostrzegają:

…należy zauważyć, że obrona dobrointencyjnej oferty ewangelii nieuchronnie prowadzi do zaprzeczenia prawdziwości suwerennej predestynacji. Te dwie [doktryny] być może mogą być  przez jakiś czas utrzymywane obok siebie w niefortunny, sprzeczny sposób, ale nieuniknioną konsekwencją jest to, że prędzej czy później obie sprzeczne idee nie będą mogły zostać utrzymane, a predestynacja [Ewangelia] zawsze po drodze upadnie. [2] 

Godnym uwagi jest, że utrata smaku to proces, w którym aktywny udział biorą podstępnie wprowadzeni do kościoła fałszywi chrześcijanie, zwodziciele pnący się po szczeblach „kariery” eklezjalnej tylko po to, aby zasiadać za pulpitami kościołów i katedrami uczelni głosząc kłamstwo. Chrystus ostrzegał przed tym ustami Piotra: wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy potajemnie wprowadzą herezje zatracenia (2 Piotra 2:1) I następnie dał kościołowi narzędzie umożliwiające rozpoznanie zwodzicieli: Wielu zaś podąży za ich zgubną drogą, a droga prawdy z ich powodu będzie bluźniona. (2 Piotra 2:2). Znakami fałszywych nauczycieli są:

  • duża liczebność fałszywego kultu, jaki wokół siebie zgromadzają
    .
  • głoszenie soteriologicznej herezji wraz z wypaczeniem doktryny uświęcenia
    .
  • zaprzeczenie prawdy

Tak więc to konkretne jednostki są odpowiedzialne za posuwającą się w czasie degradację kościoła instytucjonalnego, za utratę smaku przez sól, i te jednostki można rozpoznać, o czym mówił Chrystus w wersetach 14-15.  Utrata smaku przez sól związana jest z utratą światła, a dosłownie: zła teologia jest związana z praktykowaniem grzechu. Doktryna usprawiedliwienia jest nierozerwalnie związana z doktryną uświęcenia.

Usprawiedliwieni są uświęceni – dążą do coraz większej czystości życia ku chwale Boga Ojca. Z drugiej strony nieusprawiedliwieni nie są uświęceni – popadają w grzech albo otwarcie (antynomianizm) albo praktykują go skrycie przy tym maskując pozorną pobożnością (legalizm).

W każdym przypadku celem jest wypaczenie Ewangelii, destrukcja kościoła instytucjonalnego oraz powstrzymanie rozwoju Kościoła duchowego. Używając ilustracji Chrystusowej: sól ziemi zostaje przykryta fałszywą doktryną, płomień dobrych uczynków gaśnie i kościół przestaje być lampą.


Judasz

Judasz od początku był przeznaczonym na potępienie (Jan 17:12; Dzieje 1:16-20), niewierzącym, złodziejem i zdrajcą Jezusa (Jan 6:64, 71; 12:4-6). Jezus umył osobiście Judaszowi nogi, akt symbolizujący oczyszczenie i wzajemną służbę Braterską, powiedział jednak o nim, że duchowa rzeczywistość tego symbolu nie była jego udziałem (Jan 13:10-11).   Co więcej, człowiek, przez którego niemal doszło do zniszczenia raczkującego chrześcijaństwa, został przez Chrystusa uzdolniony w cudowne moce oraz świętą doktrynę, której najwyraźniej nie zanieczyścił w czasie głoszenia!

Łuk. 9:1-2 1. A Jezus, przywoławszy swoich dwunastu uczniów, dał im moc i władzę nad wszystkimi demonami i moc, aby uzdrawiali choroby. 2. I rozesłał ich, żeby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych.

Judasz nie posiadał duchowej rzeczywistości życia wiecznego. Nie był odrodzony. Mimo to należał do otoczenia Chrystusa. Jadł z nim z jednego stołu. Pozornie światło było w nim obecne:

  • wykazywał się na polu ewangelizacyjnym
  • głosił zdrową doktrynę
  • chrzcił
  • a nawet uzdrawiał

Praktycznie nic nie mogło wskazywać na apostazję. Ale tak działa podstęp. W sposób ukryty knuje przeciw Bogu i prawdzie. Jednakże Judasz posiadał osobistą agendę. Judasz nie rozumiał, że dziełem Jezusa Chrystusa jest dzieło nadwyraz duchowe: zbawienie wybranych grzeszników przez śmierć na krzyżu. Nie rozumiał, że królestwo Chrystusa jest duchowe. Przyłączył się do Niego z pewnością porwany płomiennymi kazaniami. Ale jego motyw był ukryty. Uczynił to w nadziei na zysk i prominentną pozycję w fizycznym królestwie mesjańskim.

Rozpoznanie apostazji Judasza było możliwe. Realizując swoje cele konfliktował uczniów z Mistrzem. Chęć zysku przymusiła go do skrytykowania Jezusa Chrystusa, w czasie gdy Maria, siostra Łazarza namaściła nogi Mesjasza. Choć motyw postępowania Judasza był ukryty przed Apostołami, nie był takim dla Jezusa. Judasz sformułował nieuzasadniony zarzut, którego podstawą była chciwość:

Jan 12:5-6 5. Dlaczego tej maści nie sprzedano za trzysta groszy i nie rozdano ich ubogim? 6. A to mówił nie dlatego, że troszczył się o ubogich, ale ponieważ był złodziejem i miał sakiewkę, a nosił to, co do niej włożono.

I natychmiast został publicznie napomniany.

Jan 12:7 Wtedy Jezus powiedział: Zostaw ją; zachowała to na dzień mego pogrzebu.

To publiczne napomnienie skłoniło Judasza do zmiany strategii. Kiedy lider nie ugiął się pod naciskiem, zmienił strategię. Podburzył pozostałych Apostołów aby mieć ich po swojej stronie i wymusić zmianę działania na Mistrzu. Szemranie za plecami przyniosło wymierne rezultaty. Niektórzy z uczniów Chrystusa dołączyli do grona krytykujących tworząc niemal otwartą opozycję. Judasz zdawał się tryumfować. Upragniony cel, jego skryta agenta była bliska realizacji, być może częściowej ale mógł to być dobry początek dla dalszej zmiany.

Marek 14:4-5 4. Niektórzy oburzyli się i mówili: Po co takie marnotrawstwo olejku? 5. Przecież można to było sprzedać drożej niż za trzysta groszy i rozdać je ubogim. I szemrali przeciwko niej.

Apostazja Judasza była oczywista. Nie tylko sam przeciwstawiał się autorytetowi w kościele, w rzeczy samej, przeciwstawiał się Głowie Kościoła! ale tworzył własne stronnictwo popierające jego pozornie sprawiedliwą sprawę. Gdy oczekiwana zmiana nie nastąpiła, gdy Chrystus wyjaśnił przyczyny swojego postępowania (Marek 14:6-9) a uczniowie przywołani do porządku, stało się oczywistym dla Judasza, że nie jest w stanie przeprowadzić „reformy”, zgodnie z którą kościół zacząłby działać w jego własnym interesie. Ten przegrany konflikt uświadomił apostacie potrzebę kapitalizacji zysków nawet za cenę zniszczenia kościoła.

Marek 14:10 Wtedy Judasz Iskariota, jeden z dwunastu, poszedł do naczelnych kapłanów, aby im go wydać.

Judasz sprzedał Syna Bożego za garść pieniędzy. Cel Judasza został osiągnięty.

Mat. 26:15 I powiedział: Co chcecie mi dać, a ja wam go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników.

Podstęp Judasza wśród sług ciemności wywołał wybuch euforii (Marek 14:11). W rezultacie, kiedy doszło do konfrontacji, wszyscy uczniowie popadli w zgorszenie i uciekli każdy w swoją stronę. Z ludzkiego punktu widzenia w tym momencie umarła wszelka nadzieja

Jan 16:32 Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że rozproszycie się każdy w swoją stronę, a mnie zostawicie samego. Ale nie jestem sam, bo Ojciec jest ze mną.
.
Mat. 26:31 Wtedy Jezus powiedział do nich: Wy wszyscy zgorszycie się z mojego powodu tej nocy. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza i rozproszą się owce stada.

Podstęp pozornie prawowiernego i pobożnego człowieka zgasił lampę kościoła. Nastała godzina i moc ciemności (Łuk. 22:53). Nie było więcej nauczania w świątyni. Żadnego zgromadzenia. Całkowite, pełne, szalejące zgorszenie, strach i rozproszenie kościoła. Ucieczka aby ratować życie. Zamiast struktury, chaos. Zamiast prawdy, zwycięstwo kłamstwa. Zamiast Ewangelii, doktryny życia, jedynie czająca się śmierć. Zamiast nadziei rozpacz.

W tej krótkiej chwili kościół doświadczył całkowitego, pełnego, acz jedynie czasowego zwycięstwa diabła. Zwycięstwo to nie byłoby możliwe bez udziału fałszywego ucznia, pozornego, świecącego w stronę osobistej agendy „światła” , człowieka pozbawionego soli, zdrajcy, apostaty, Judasza.
.


Rozpad w czasie

O ile Judasz jaskrawo obrazuje dramatyczny i natychmiastowy wpływ buntowników na kościół, o tyle historia ukazuje nam upadek Ewangelii jako rozciągnięty w czasie. Ewangelia głoszona jest solą nadającą smaku odrodzonym grzesznikom, wybranym jeszcze przed założeniem świata. Kościół wyposażony w pasterzy-nauczycieli przekazuje Ewangelię dalej w pokoleniach po to, aby kolejne generacje czyniły to samo, zapewniając organiczny rozwój Kościoła duchowego. List do Tymoteusza ukazuje nam tą prawdę

2 Tym. 2:2 A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to powierz wiernym ludziom, którzy będą zdolni nauczać także innych.

Tak wyglądałby świat idealny, gdyby kościół instytucjonalny składał się wyłącznie z członków ciała Chrystusa, Kościoła duchowego. Jednakże przeciwnik, diabeł, przemyca do instytucji kościelnej swoje sługi mamiąc ich rozmaicie: rzekomą władzą, bogactwem czy samorealizacją.

Dzieje 20:29 Gdyż wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, które nie będą oszczędzać stada.
.
2 Piotra 2:1-2 1. Byli też fałszywi prorocy wśród ludu, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy potajemnie wprowadzą herezje zatracenia, wypierając się Pana, który ich odkupił, i sprowadzą na siebie rychłą zgubę. 2. Wielu zaś podąży za ich zgubną drogą nieczystości i rozwiązłości a droga prawdy z ich powodu będzie bluźniona.

Fałszywi bracia, szczególnie sprawujący urzędy, mają swoją ukrytą agendę. W prostych słowach wyrazić to można dwoma negatywnymi argumentami

1) Zniszczenie doktryny – krok po kroku im zaprzeczając by w ostateczności promować herezje i bluźnić prawdzie.

2) Prowadzą ku nieczystości i rozwiązłości – moralny upadek z początku jest skryty, potajemny, następnie coraz bardziej widoczny, czemu towarzyszy przyzwolenie kościoła, w szczególności w odniesieniu do jego liderów.


Karl Barth, Judasz naszych czasów

Tyt. 1:16 Twierdzą, że znają Boga, ale swymi uczynkami temu przeczą, budząc obrzydzenie, będąc nieposłusznymi i niezdolnymi do wszelkiego dobrego uczynku.

Karl Barth może posłużyć nam za przykład. Powszechnie szanowany w odstępczym protestantyzmie Barth okazuje się być twórcą neoortodoksji, prądu myślowego będącego reakcją na teologię liberalną. Ten pozornie ortodoksyjny kalwinista w rzeczywistości był rewizjonistą. Twierdził, że

  • Księga Genesis, w szczególności teologia stworzenia świata w sześć dosłownych dni to mit
    .
  • Pismo Święte zawiera słowo Boże ale nim nie jest. Może się nim stać dla kogoś subiektywnie, jednak obiektywnie nie jest Słowem Boga.
    .
  • Pismo Święte uznawał za omylne przecząc natchnieniu.
    .
  • Głosił uniwersalizm zbawczy, wyznając herezję powszechnego odkupienia.
    .
  • Oczywistą konsekwencją był jego eklektyczny ekumenizm.

Ten sam człowiek przez wiele lat miał romans z asystentką, Charlotte von Kirschbaum (1899–1975). Wiadomo, że podróżowała ona z Barthem i spędzali razem czas w domu rekolekcyjnym nad Jeziorem Zuryskim. Najbardziej skandaliczne było to, że Kirschbaum mieszkała w domu Barthów. Jedyne wejście do jej sypialni prowadziło przez sąsiadujący z nim gabinet. Barth zdradzał swoją żonę pod jej własnym nosem i najwyraźniej za jej aprobatą.

„W 1991 roku dzieci Bartha położyły kres spekulacjom, ujawniając prywatną korespondencję, z której wynikało, że Bartha i Kirschbaum łączyła relacja romantyczna, która wywarła ogromną presję na relacje Bartha z żoną Nelly i poróżniła go z dalszą rodziną.” [3]

Choć cudzołożny Barth zmarł w 1968 roku, spuścizna jego teologii zbiera krwawe żniwo. Dzieła Bartha, pisane w czasie gdy był jawnogrzesznikiem, stały się wyznacznikiem nowej ortodoksji w kręgach fałszywych kalwinistów, bezkrytycznie przyjmujących jego poglądy jako własne. Za złą teologią w ślad idzie droga rozwiązłości. Owi duchowi przebierańcy, bo tak możemy ich określi, zgodnie z Drugim Listem do Tymoteusza to ludzie

2 Tym. 3:5 Przybierający pozór pobożności, ale wyrzekający się jej mocy. Takich ludzi unikaj.


Zielonoświątkowcy, ideologiczna spuścizna Bartha

2 Tes. 2:11 Dlatego Bóg zsyła im ostry obłęd, tak że uwierzą kłamstwu;

Barth wpłynął na postrzeganie prawdy, dość powiedzieć, że powstały w 1901 roku odstępczy ruch zielonoświątkowy obecnie wyznaje neoortodoksyjną zasadę „litera zabija ale Duch ożywia”. 700 milionów zwiedzionych wyznawców tej religii uznaje Pismo Święte za martwą literę, która może ożywić tylko Duch Święty gdy każdemu osobiście objawi jego znaczenie. Oczywiście każdy otrzymuje różne objawienie stąd różne znaczenia tego samego tekstu.

Zielonoświątkowy „Kościół Mocy” Artura Cerońskiego prowadzi szkołę wykładania języków. Biblijny dar języków zawierał w sobie objawienie i był formą proroctwa teologicznej prawdy (1 Kor. 14:6) wyrażanej w zagranicznych językach. Ale na jednej z sesji „nauki wykładania języków”, dowiadujemy się od Cerońskiego, że niezrozumiała i nieprzetłumaczalna na żaden ludzki język mowa (czyli tradycyjny zielonoświątkowy bełkot jaki towarzyszy wszystkim praktykantom tego zjawiska) może mieć wiele różnych interpretacji i wszystkie one są prawidłowe. Ceroński, choć nieświadomie, gdyż to człowiek teologicznie niepiśmienny, skopiował ideę Bartha:

„Jest jeszcze jeden wykład, kto ma jeszcze jeden wykład? Wstań i chodź do mnie teraz. Jeszcze jeden wykład, nie bój się. To są ważne rzeczy. Jeszcze jedna interpretacja tych języków. Chodź. Już nie raz była ta sytuacja. jeszcze jedna interpretacja. Odważnie. To są ważne rzeczy. Czasami liczyłem do trzech. Mów odważnie to co pojawia się w tobie. Musimy się tego uczyć. Uczmy sie tych rzeczy. Dawaj… Odważnie, chodźcie… To jest bardzo ważne, to się rodzi w tobie… Posłuchajcie, uczcie się wykładać inne języki. Czasami są dwie, trzy lub cztery interpretacje jednego wykładu. Uczymy o tym na szkołach. Czasami przekaz na językach jest długi, interpretacja jest krótka. Czasami przekaz na jezykach jest krótki, interpretacja jest długa… [4]

Rozumiemy zatem, że jedna wypowiedź rzekomego proroka może oznaczać wiele różnych, niezależnych od siebie rzeczy, subiektywnie dla każdego coś innego. Tak jak Barth nauczał o subiektywnym objawieniu znaczenia spisanego Słowa każdemu czytelnikowi, tak Ceroński stosuje tę samą zasadę względem rzekomego pozabiblijnego objawienia. Analogia jest aż nadto widoczna.

Opieranie się na spisanym Słowie jest tak samo odrażające dla zielonoświątkowca, jak dla chrześcijanina odrażającymi są pozablblijne objawienia. Rzeczywiście Barth oddał tutaj chrześcijaństwu swoistą „przysługę”. Wskazał wyraźną granicę między ortodoksją a herezją. Jest nią doktryna spisanego Słowa.
.


Cornelius Van Til i niezdolność zrozumienia Pisma

Przysłów 28:5 Źli ludzie nie rozumieją sądu, ale ci, którzy szukają PANA, rozumieją wszystko.

Ale to nie wszystko. Największym spadkobiercą Bartha (zmarły w 1967 roku) był Cornelius Van Til. (zmarły w 1987 roku) Ów „kalwinista” i zaciekły przeciwnik Bartha w jednym punkcie teologii był całkowicie z nim zgodny. W rzeczy samej to Van Til, choć nieświadomie, doprowadził nauczanie neoortodoksji na jej szczyty i wyżyny doprowadzając do nieuchronnych jej konsekwencji. Barth powiedział, że Pismo Święte nie jest Słowem Boga ale może się nim stać przez akt czytania. Ponieważ każdy inaczej interpretuje Pismo Święte, nie ma jednego, ustalonego znaczenia. Van Til poszedł o krok dalej. Powiedział, że Pisma Świętego nie da się zrozumieć w żadnym aspekcie. Według niego wiedza Boga i wiedza człowieka

“nie pokrywają się w żadnym punkcie w tym sensie, że w swojej świadomości [znaczenia] czegokolwiek, w swoim umysłowym uchwyceniu lub zrozumieniu czegokolwiek, człowiek  jest w każdym punkcie zależny od wcześniejszego aktu niezmiennego zrozumienia i objawienia ze strony Boga”. [5]

Oto majstersztyk i cudo teologii systematycznej Van Tila, oto ostateczna konkluzja: człowiek nie może w ogóle poznać Boga i nie posiada o Bogu żadnej wiedzy a jedynie ma na temat Boga swoje opinie.

.


MacArthur i paralelne prawdy

Kol. 2:8 Uważajcie, żeby was ktoś nie obrócił na własną korzyść przez filozofię i próżne oszustwo, oparte na ludzkiej tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie.

Być może mało który neo-ewangelik (tj. nie-katolik) ma świadomość istnienia heretyków pokroju Bartha i Van Tila, oraz ich zgubnego wpływu na chrześcijaństwo. Ale z pewnością większość kojarzy Johna MacArthura, samozwańczego „kalwinistę” niemal ordynowanego pośmiertnie na papieża tzw. protestantyzmu. MacArthur idąc w ślady Bartha i Van Tila, czerpiąc ze spuścizny neoortodoksji twierdził, że Pismo Święte przedstawia szereg nauk sprzecznych ze sobą. Sztandarowym tego przykładem jest kwestia zbawienia i wiary. Z jednej strony według MacArhtura jedynym suwerenem w zbawieniu jest Bóg. Jednak człowiek jest w dalszym ciągu odpowiedzialny za swoje zbawienie. Zjawisko to nazwał prawdami równoległymi. 

„Jest to dzieło Boga, wyłącznie dzieło Boga, ale jeśli nie uwierzysz, zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności i jesteś powołany do wiary, a życie wieczne czeka na ciebie, jeśli uwierzysz. To są bliźniacze prawdy, które biegną równolegle. Czy mogę ci powiedzieć? Zawsze będą przebiegały równolegle. Zawsze będą przebiegały równolegle. Nigdy się nie spotkają. Nigdy się nie przecinają. Nigdy nie zostaną pomniejszone; zgodnie z prawem są tym, czym są. Fakt, że nie rozumiesz, jak one do siebie pasują, dowodzi tylko, że jesteś czymś mniej niż powinieneś. Nie mówi to nic o Bogu. Twoja niezdolność do zharmonizowania tych rzeczy jest odzwierciedleniem twojej upadłości, mojej upadłości. Ludzie ciągle mnie pytają: „Jak to zharmonizować?” A moja odpowiedź brzmi: „Nie wiem. Nie mogę. Nie mogą być zharmonizowane w ludzkim umyśle. Ale uświadom sobie to, ty jesteś wątłym umysłem, tak jak ja, i zbiorowo jesteśmy słabi w porównaniu z nieskończonym, rozległym, nieograniczonym umysłem Boga. Wszystko, co mogę wam powiedzieć, to to, że w Słowie Bożym te prawdy biegną równolegle. A odpowiedzią jest uwierzenie im obu z całego serca. A jedna, boska suwerenność, będzie kształtować wasze uwielbienie, a druga, ludzka odpowiedzialność, będzie motywować waszą ewangelizację.” [6]

Barth nauczał, że jeden i ten sam fragment Słowa ma wiele znaczeń. MacArthur szukając pojednania Reformowanego nauczania o totalnej deprawacji człowieka, wraz z którą związana jest nierozerwalnie Boża suwerenność, z doktryną wolnej woli nauczanej przez Arminian doszedł do wniosku, że obie, sprzeczne doktryny są sprzeczne pozornie. Dla nas, ludzi, ale nie dla Boga. I nauczał tego kłamstwa powszechnie. Nadając pozory ortodoksji koncepcji „paralelnych prawd”, MacArthur unikał sposób konieczności bezpośredniego wyrażenia swojego przekonania jako heretyckiej neoortodoksji, i tu uwaga…

„…którą rozpoczął Karl Barth (1886-1968) twierdzącą, że albo Biblia zawiera Słowo Boże (a nie że cała nim zawsze jest) lub, że staje się Słowem Bożym dopiero gdy przez nią Bóg przemawia do grzesznego człowieka. Biblia, choć omylna, wskazuje na Boże Objawienie o Jezusie Chrystusie.” [7]

MacArthur zaadaptował na swój użytek herezję Van Tila. Pamiętamy, że Van Til dowodził niezdolności zrozumienia całości Pisma Świętego. MacArthur ograniczył twierdzenie Van Tila do części Pisma, nie definiując jednak ani która część jest niemożliwa do zrozumienia ani czy owe części Pisma są jednakowo niezrozumiałe dla wszystkich.

Gdybyśmy zrozumieli wszystko, co jest napisane w Biblii, to jednocześnie udowodnilibyśmy, że ta księga została napisana przez człowieka, gdybyśmy rozumieli wszystko, co jest napisane w Biblii, to dowodziło, że Bóg jest człowiekiem. Jednym z największych dowodów, że Pismo Święte jest inspirowane przez Boga jest właśnie niezrozumiałość tych wielkich prawd i kłaniamy się przed Pismem Świętym i jak mówili starożytni rabini naucz języka mówić nie wiem. [8]

Tym samym MacArthur określił się jako żywy proponent neoortodoksji w najgorszym, Vantiliańskim wydaniu.
.


Krzysztof Bem, sodomita

Rzym. 1:27-28 27. Także mężczyźni, opuściwszy naturalne współżycie z kobietą, zapałali w swej pożądliwości jedni ku drugim, mężczyzna z mężczyzną, popełniając haniebne czyny i ponosząc na sobie samych należną za swoje zboczenie zapłatę. 28. A skoro im się nie spodobało zachowanie poznania Boga, wydał ich Bóg na pastwę wypaczonego umysłu, aby robili to, co nie wypada;

Propagowany przez Zachodnie rządy (a raczej nierządy) grzech sodomii i lesbijstwa na stałe zagościł za kazalnicami systemowych kościółków. A co rodzimym podwórkiem? W Polsce także coraz częściej sodomici podnosząc swoje ohydne łby zza pulpitów nawołują do redefinicji prawdy i akceptacji ich grzesznego stylu życia, powołując się na Bartha. Kazimierz Bem, okrzyknięty jako „polski duchowny, ewangelista i teolog kalwiński, pastor ewangelicko-reformowany”, a w rzeczywistości udzielający ślubów pederastom i lesbijkom ekumenista i aktywnie zadeklarowany sodomita [9] żywi wielki szacunek dla teologii Bartha, która najwyraźniej była dla niego wielką inspiracją na drodze teologicznego rozwoju, czy też raczej degeneracji.

Gdy Jednota wznowiła działalność w okresie PRL‑u wiązało się to z ówczesnymi ograniczeniami – ale było to wciąż pismo kościelne, choć skupione głównie wokół warszawskiej parafii reformowanej. I gdy pod kierownictwem ks. Bogdana Trandy parafia stała się jednym z liderów ruchu ekumenicznego, w tym kierunku podążyła też Jednota. Dzięki temu otrzymaliśmy pierwsze teksty Karola Bartha… [10]

Najwyraźniej nauczanie Bartha o stawaniu się Słowa Słowem Bożym w sercu czytelnika zostało zaaplikowane przez grzeszne serce Bema. Sodomita Bem wypacza teologię odchodząc nawet od upadłych standardów post kalwinizmu Sproula czy Pipera. Pożywką intelektualną odszczepieńców tego sortu jest jedność ponad podziałami, jedność w grzechu i kłamstwie, jedność możliwa przez reinterpretację Konfesji.

Dziobak jest i ssakiem i składa jaja. Jednota musi oczywiście prezentować wydarzenia i teologię ewangelicko-reformowaną, szczególnie, że w Polsce pojawiają się nowe związki wyznaniowe o charakterze fundamentalistycznym, które próbują przekonać Polaków, że „prawdziwy kalwinizm” to XIX wieczny i XX wieczny fundamentalizm Roberta C. Sproula,
.
W Polsce ludzie często nie wiedzą, czym jest teologia reformowana i później przyjmują banialuki, że to fundamentalistyczna interpretacja Kanonów z Dort czy Westminsterskiego Wyznania Wiary to jest właśnie to. A tak nie jest i to od połowy XIX wieku [11]


Pokłosie

I rzeczywiście od XIX wieku dzięki grzesznikom i heretykom pokroju cudzołożnego Bartha, nierozumnego Van Tila, paralelnego MacArthura czy sodomity Bema,  interpretacja Reformowanych Konfesji uległa wypaczeniu tak dalekiemu, że co do zasady brak w niej Ewangelii. Jest za to akceptacja uniwersalizmu soteriologicznego, grzechu sodomii, lesbijstwa, tolerancja aborcji i każdej innej nieprawości. Całkowity upadek teologii Reformowanej jednak nie był natychmiastowy. Był to zaplanowany przez diabła stopniowy proces, którego rezultatem jest ostateczny brak świadomości czym była pierwotnie teologia Reformowana.

W pewnym sensie sodomita Bem ma rację, rzeczywiście w Polsce ludzie nie wiedzą czym jest teologia Reformowana. Promując ekumenię, sodomię  nazywając Sproula i Pipera – wyznawców herezji powszechnej miłości Boga i dobrointencyjnej oferty ewangelii – kalwinistami, sodomita Bem dowidzi, że sam nie wie czym jest Teologia Reformowana.

Tak jak Judasz, cudzołożny Barth czy sodomita Bem mieli dostęp do czystej Ewangelii. Tak jak Judasz, współcześni eklezjalni apostaci są wielkimi myślicielami, intelektualistami. Tak jak Judasz gardzą oni kościołem Chrystusa i dla własnych celów przeobrażają go tak, aby służył ich skrytej agendzie. Agendą Bartha było uzasadnienie grzechu. Van Til wprowadził kłamstwo w miejsce prawdy. MacArthur zdobył niespotykaną ekumeniczną sławę i sporą fortunę. Ceroński będąc zwyrodniałym człowiekiem myśli tylko o brzuchu. Dla Bema celem była akceptacja sodomii i ekumenia. W myśl zasady: mamy rację, bo jest nas więcej i jesteśmy razem!

Dzięki żmudnej pracy podstępnych synów zatracenia wystarczyło kilka stuleci aby to, co rozpalało serca chrześcijan Reformowanych straciło sól, aby Biblijne, przekazywane przez Reformowane Konfesje światło Ewangelii zgasło. Wypaczeniu teologii (legalizm) towarzyszy fałszywa pobożność (antynomianizm).  Tak właśnie działa apostazja, zwietrzała sól.

Pismo jednak ostrzega przed sprzecznymi prawdami i niezrozumieniem:

Mat. 5:37 Ale wasza mowa niech będzie: Tak – tak, nie – nie. A co jest ponadto, pochodzi od złego.
.
1 Tym. 6:20 Tymoteuszu, strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, czczej gadaniny i sprzecznych twierdzeń rzekomej wiedzy;
.
Filip. 3:19 Ich końcem jest zatracenie, ich bogiem jest brzuch, a ich chwała jest w hańbie; myślą oni o tym, co ziemskie.

Konfesja Westminsterska wiernie podążając za doktryną Pisma Świętego odrzuca Bartha, Van Tila, MacArthura, Cerońskiego i Bema. Słowo Boże jest jasne, choć nie dla każdego tak samo. Ale jest zrozumiałe a już z pewnością nie ma w nim sprzeczności!

VII. Nie wszystko w Piśmie Świętym przedstawione jest z taką samą jasnością, nie dla wszystkich jest tak samo jasne. Jednak sprawy, które są istotne dla zbawienia człowieka, które musi on poznać, w które powinien wierzyć, i którym winien być posłuszny, są tak jasno przedstawione i wytłumaczone w różnych miejscach, że zarówno wykształceni, jak i niewykształceni mogą osiągnąć wystarczające ich  rozumienie, jeśli odpowiednio posłużą się zdrowym rozsądkiem. [12]

Kościół Chrystusa trwa wbrew działaniom współczesnych Judaszy. Trwa, ponieważ tworzą go usprawiedliwieni solą Ewangelii, świecący światłem dobrych uczynków synowie i córki Boż. Tego duchowego Kościoła bramy piekieł nie przemogą. Kościół wypełnia wolę Najwyższego: głosi prawdę i obnaża kłamstwo, niezależnie od ponoszonych kosztów.

16. Tak niech wasza światłość świeci przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili waszego Ojca, który jest w niebie.

Umiłowani, strzeżmy się Judaszy. Strzeżmy się osób o niejasnych motywach, tych, którzy szemrają i ciągną kościół w swoją stronę.

Soli Deo gloria

Kazanie wygłoszone dnia 07.09.2025

Przypisy

[1] Elementy współczesnej herezji „dobrointencyjnej oferty ewangelii” wyznawali Pelagianie, semi-Pelagianie, Arminianie, a obecnie pseudo-kalwiniści czyli Amyraldianie. Do tych ostatnich zaliczyć możemy R.C. Sproula, Johna MacArthura, Paula Washera i innych hipo-kalwinistów.
[2] H. Hanko, M. H. Hoeksema, Corrupting the Word of God, s. 64
[3] Christiane Tietz, Karl Barth, Życie w konflikcie, przekład Victoria J. Barnett, Oxford University Press , źródło
[4] Artur Ceroński, w czasie z jednej ze szkół wykładania języków, źródło
[5] Cornelius Van Til, Introduction to Systematic Theology, 165, cyt. w Bahnsen, Van Til’s Apologetic, 22
[6] John MacArthur, Twin Truths: God’s Sovereignty and Man’s Responsibility,
[7] Michał Głazowski, Skutki liberalnej myśli teologicznej
[8] Вы приехали с кальвинизмом в нашу арминианскую среду? Зачем вам это? (Przyjechałeś do naszego arminiańskiego środowiska z kalwinizmem. Na co ci to?), źródło
[9] Za Wikipedią, źródło
[10]  Dariusz Bruncz, “Dziobak teologiczny” — ks. Kazimierz Bem o przyszłości “Jednoty” źródło
[11] Tamże
[12] Konfesja Westminsterska 1.7


Zobacz w temacie